Maria Carberry w pogoni za prasą

«Dajcie mi wszystkie gazety!» – mówi Maria Bożego Miłosierdzia, Mary Carberry czy też Mary McGovern?

Michael O’Farrell, 8 luty 2015

Guru PR powiązana z grupą o charakterze sekciarskim próbowała ocenzurować rewelacje o jej uczestnictwie w sekcie przez zakup wszystkich egzemplarzy gazety The Irish Mail on Sunday (MoS) w paru miastach hrabstwa Dublin w ostatnim tygodniu. Mary Carberry była jedną z trzech osób, jakie w swojej analizie i artykule MoS powiązało z organizacją Marii Bożego Miłosierdzia – sektą zarabiającą przez rozpowszechnianie apokaliptycznych proroctw, rzekomo pochodzących od Boga.
Tydzień temu, MoS udowodniło przy pomocy eksperta sądowego, że głos na­leżący do kobiety nazywającej siebie Marią Bożego Miłosierdzia, który został nagrany podczas wywiadu z chrześcijańską stacją radiową w 2011, odpowiada głosowi Mary Carberry – agentki PR.
Inni badacze zdołali powiązać osobę MBM przez firmy zajmujące się sprzedażą książek i medalików, w tym córkę pani Carberry – Sarę oraz emerytowanego dentystę-milionera Breffni Cully’ego, który nazywa siebie Joseph Gabriel na seminariach MBM. Jej zwolennicy są zachęcani do zakupu książek i medalików, a jedno z orędzi mówi, że ci, którzy mają medaliki zbawienia zostaną ocaleni. Po publikacji artykułu w ostatnim tygodniu, the MoS dowiedziało się, że jakaś kobieta wykupiła setki egzemplarzy gazety wkrótce po otwarciu sklepów.
Dziennikarz the MoS odwiedził więc ponad dziesięć kiosków, stacji benzynowych i sklepów w okolicach Clare Hall, Pirtmarnock i Malahide. We wszystkich potwierdzono, że pewna kobieta zakupiła wszystkie dostępne egzemplarze gazety wczesnym rankiem w niedzielę. Obsługa w wielu z tych punktów zidentyfikowała panią Carberry – mieszkankę Malahide – jako kobietę, która dokonała zakupu. Ogólnie w północnej części hrabstwa Dublin wykupiła ona kilkaset egzemplarzy gazety, od ośmiu kopii w małym wiejskim sklepiku do ponad 130 egz. w większych sklepach. W jednym z nich prosiła bezskutecznie o upust.
„Zdecydowanie poznałbym ją, gdybym ją zobaczył ponownie. Kupiła 50 egzemplarzy” – powiedział jeden ze sprze­dających. „Mówiła, że chodzi o internetowego trolla. Brzmiało to tak, jakby to była bardzo poważna sprawa. Była zdecydowana kupić wszystkie gazety.”
Inni sprzedający opowiadali o przeróżnych powodach podanych przez panią Carberry: że chciała skorzystać z promocji w gazecie oraz że była związana z działalnością charytatywną, o jakiej pisała gazeta. „Powiedziała, że w gazecie było coś o bardzo trudnej sytuacji i powiedziała, że jechała z Tesco w Clare Hall do Portmarnock” – opowiadał jeden z pracowników sklepu.
„Wynieśliśmy jej gazety do samochodu, cały bagażnik był już zajęty, a na tylnym siedzeniu stos aż po dach.” „Jestem na 100% pewien, że to była ona. Płaciła kartą kredytową.”
Inny kasjer powiedział: „Zakupiła około 25 egz. Weszła i powiedziała, że kupiła wszystkie gazety od Clare Hall aż do Malahide w każdym sklepie, a później miała jechać do Swords.” Jeden z mniejszych sklepów, usłyszawszy o dziwnych zakupach wcześniej schował wszystkie egzemplarze pod ladą dla stałych klientów. „Pewien człowiek przychodzi tutaj i zawsze kupuje the Mail, ale u nas gazety skończyły się, więc poszedł do innych sklepów, ale wrócił do nas, aby nam powiedzieć, że wszystkie egzemplarze były wysprzedane” – powiedział jeden z właścicieli sklepów.
Aby zapewnić stałym czytelnikom dostęp do gazety, the MoS wysłało dodatkowe egzemplarze do kio­s­karzy w poniedziałek, aby mogli je udostępnić chętnym następnego dnia. I choć mieszkańcy w północnej części Dublina mogli mieć problem z przeczytaniem tekstu o MBM, to wydanie z artykułem o niej doczekało się emisji radiowej na cały kraj przez trzy następne dni w programie Joe Duffy’s Liveline.
Do programu the RTÉ Radio 1 zadzwoniło kilku zwolenników MBM oraz jeden rozczarowany i już były zwolennik, podczas gdy Duffy parokrotnie próbował ustalić tożsamość kobiety z Dublinu chowającej się za nazwą MBM. Pomimo ponawianych zaproszeń skierowanych do Marii Bożego Miłosierdzia, program nie doczekał się jej udziału. Nazwisko Mary Carberry padło raz – ale tylko w związku z kontrowersyjnym wizjonerem Joe Colemanem, i tylko pod jej panieńskim nazwiskiem – Mary McGovern. Jeden z rozczarowanych byłych zwolenników, który dodzwonił się do programu, powiedział, że stracił wiarę w MBM, gdy jej przepowiednie o Drugim Przyjściu Chrystusa – początkowo zapowiedzianym na 2011 – nie spełniły się.
„Napisałem do niej emaila” – powiedział. „Odpisała, że Nasz Pan nie wymienił żadnej konkretnej daty… Straciłem wszelkie złudzenia.”
Kilku innych słuchaczy wspomniało o swojej pasji i wierze w MBM. „Kocham te orędzia od Jezusa” – powiedział jeden ze zwolenników, który czuł się jednak zakłopotany ostrzeżeniami od władz kościelnych takich jak Arcybiskup Diarmuid Martin.
Pani Carberry i jej córka Sara nie od­powiedziały na listy osobiście dostar­czone im zarówno na domowe, jak i firmowe adresy ani w tym, ani w poprzednim tygodniu. Ale przy spotkaniu osobistym z dziennikarzem the MoS, pani Carberry powiedziała krótko, że nie­sprawiedliwie stała się obiektem ataków ze strony blogerów.
„Przepraszam. Nie będę się angażowała z trollami internetowymi, którzy próbują zrujnować moje życie z powodu pracy, jaką wykonałam dla kogoś. To wszystko co mam do powiedzenia” – stwierdziła.

Wykorzystano informacje z: https://ostrzezenieprzedmbm.wordpress.com

Wersja PDF